piątek, 29 stycznia 2010

Pulpet i Okruszek czyli chomiki Pyzi

W ostatnim poście troszkę sie wygadałam i jak się okazało mogłam liczyć na wasze pocieszenie ;) Dziękuję bardzo. Pulpet chyba czuje sie lepiej, a i opuchlizna sie zmniejszyła. Tak mi sie wydaje przynajmniej... Ale może od początku opowiem historię naszych chomików ;)

Pewnego razy przechodząc koło sklepu zoologicznego w galerii handlowej mój mąż rzucił zdanie:
- A może kupimy sobie chomika?
Pomysł spodobał mi się bardzo, ale oczywiście nigdy nie kupuje się zwierzątka pod wpływem impulsu. Kolejny tydzień poświęciłam na szukanie informacji o tych gryzoniach aby dowiedzieć się jak najwięcej o opiece nad nimi. Zdecydowaliśmy się na chomiki dżungarskie  z kilku powodów - po pierwsze są niewielkie, po drugie można hodować po dwa w jednej klatce, a po trzecie są dosyć spokojne.Wiedzieliśmy, że kupno dwóch chomików jest ryzykowne ale mieliśmy nadzieję, ze jednak w dużej klatce przynajmniej będą miały swoje towarzystwo. Wybraliśmy największego i najmniejszego chomika z miotu i zadowoleni ruszyliśmy do domku. Na początku chomiki razem spały przytulone i nic nie wskazywało na to, żeby trzeba je było rozdzielić. Niestety po kilku tygodniach mniejszy z nich - Okruszek, zaczął atakować większego Pulpeta. Rozlewu krwi nie było, ale Pulpet strasznie piszczał. Trzeba było je rozdzielić... niestety... Mimo iż nie mają ze sobą kontaktu, po jakimś czasie zauważyłam iż Pulpet ma ranę w okolicach nosa. Myślałam, że może skaleczył sie łupinką słonecznika, ale po kliku dniach ranki juz nie było, ale zaczęła puchnąc mu warga. Poczekaliśmy kilka dni, mając nadzieję, że to nic takiego. Niestety wcale nie było lepiej. Zadzwoniliśmy na całodobowy numer weterynaryjny. Po opisaniu objawów usłyszeliśmy "A to pewnie nowotwór. Można przyjechać, wizyta 30-40 zł". Wystraszyliśmy się strasznie i szybko zabraliśmy chomika do naszego zaufanego weterynarza. On nas troszkę uspokoił, mówiąc, że infekcje bakteryjne oraz nowotwory wyglądają tutaj bardzo podobnie. Dostaliśmy lekarstwo - antybiotyk (Eurobioflox) po 1 kropelce 2xdziennie. Pulpet jest średnio-współpracujący przy podawaniu leku, ale jakoś sobie radzimy ;) Wg mojego męża opuchlizna maleje, ja muszę przyznać ze tego nie widzę... Oby tylko wszystko było oki ;)

Tak aktualnie wygląda Okruszek:



A tak wygląda Pulpet:

Widać tutaj jak spuchnięta jest warga. 

Zdjęcia są "zza krat" ponieważ ciężko pilnować chomika jednocześnie starając sie zrobić mu dobre zdjęcie :P

Ale się rozpisałam... No cóż, jak już pewnie zauważyliście ja jestem gaduła straszna... ;)


Komentarze:

Konwallia: Dzięki za miłe słowa. Staram sie myśleć pozytywnie, ale czasem mam dni, kiedy mam ochotę się schować w mysiej dziurze i popłakać choć trochę... Niby wiem, że "kiedyś" będzie lepiej, ale kiedy?? Podobno dobro powraca ze zdwojoną siłą, to ja poproszę taką odrobinkę teraz a na resztę poczekam :P

Anisa: nie wiem czemu komentarz usunęłaś, ale i tak dziękuję za słowa wsparcia.


art-glass-ak: Oj też tak kiedyś mówiłam, ale czasem to jest jakby przywoływanie tego gorszego, tak jak u mnie... Z dnia na dzień kolejne niebyt fajne informacje. Wszechświat nie rozumie ironii :P Dlatego teraz zawsze powtarzam "Jutro będzie lepiej" i myślę pozytywnie  to podobno lepiej działa ;) Skarpetki jakoś przeżyły i urazy nie trzymają :P Mąż ledwo je założył na stopy, ale powiedział, że nie odda i tak będzie używał. Nie wiem czy to po to aby mnie pocieszyć, czy aż tak mu w stopy zimno

filum_lanae: Cieszę się, że tu zaglądasz i że opisy się przydały. Jeśli chodzi o weterynarza, to mam zaufanego tutaj w Toruniu - Krawczyk Mirosław, dr nauk wet. Nie wiem czy jest on najlepszy jeśli chodzi o gryzonie, ale ufam mu, bo moje kotki leczył i ludzi do niego z poza Torunia przyjeżdżają, twierdząc ze tylko on potrafił ich zwierzaki wyleczyć. Dał antybiotyk i powiedział ze za 7 dni do kontroli. Jeśli nic sie nie zmieni to wtedy będziemy robić badanie histologiczne. Dziękuje bardzo za ofiarowaną pomoc!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz