piątek, 9 lipca 2010

Pokrowiec na telefon

Jakiś czas temu weszłam w posiadanie nowego telefonu, gdyż poprzedni odmawiał współpracy (Ci co do mnie dzwonili wiedzą o czym mówię ;) ). Poprzedni pokrowiec okazał się za mały, trzeba więc było wykombinować coś nowego ;) Zanurkowałam więc w kartonik z resztkami włóczek i wyciągnęłam dwa niewielkie kłębki akrylu. Postawiłam na zwykłe paski, bo chciałam coś prostego. Boczne rozcięcie jest wygodne do wkładania i wyjmowania telefonu a otwór z jednej strony zrobiłam specjalnie na wejście słuchawkowe.

Wzór: Mój własny
Włóczka: Elian Klasik i inny akryl
Druty: 2,75mm

Ponieważ siostra zabrała aparat na obóz taneczny, zdjęcia pokrowca musiałam robić... telefonem :D Jego miejsce zajęła paczka chusteczek, która kształtem i wielkością odpowiada telefonowi. 

Pokrowiec4

Pokrowiec2

Pokrowiec3

 Mały bonus - zdjęcie zrobione gdy telefon był w pokrowcu. Wygląda na to, że jest mu tam dobrze :D

Pokrowiec1

Musze się pochwalić, że Broderie już skończone. Zdjęcia zamieszczę jak tylko będę mogła kogoś poprosić o zrobienie zdjęć. Niestety nie bardzo podoba mi się kołnierzyk - coś sknociłam... Zobaczymy czy da się to naprawić.

środa, 7 lipca 2010

Wymiankowo - prezentowo

Album u Maranty już opublikowany, więc można ujawnić co i komu wydziergano. Przyznaję, że tym razem miałam pod górkę, ale obdarowna jest zadowolona a to najważniejsze ;)

To znalazło się w paczuszce dla Lucysi 

Pyziulka dla Lucysia 1

W tych foliowych "dzwoneczkach" są ciasteczka owsiane mojego wypieku, w woreczku po prawej stronie są kawowe ciasteczka (też mojego wypieku), a po lewej prawdziwe toruńskie pierniczki. Podobno wszystko smakowało ;)

Do tych słodkości były drobne dodatki ;)

Wzór: Abrazo
Włóczka: Treviso (skarpetkowa z lidla) 100g
Druty: 3,5mm

Pyziulka dla Lucysia 3

Dziergało się całkiem przyjemnie i bez większych problemów póki nie dotarłam do zamykania oczek, tu już łatwo nie było... Robiłam to trzy razy zanim byłam w miarę zadowolona z efektu. Więcej już tego wzoru raczej nie zrobię, bo jest on zdecydowanie nie dla mnie. Pasuje on osobom o drobniejszej posturze ;)

Wzór: Bunny and Bear by Fuzzymitten
Włóczka: akryl
Druty: 3,25mm

Pyziulka dla Lucysia 2

Te dwie zabawki wydziergałam dla córek Lucysi. Na sweterkach mają pierwsze litery imion aby bitwy wielkiej nie było ;) Umknęło mi niestety, że dziewczynki mają jeszcze brata i maskotki były tylko dwie... Mam nadzieję, że nie był bardzo rozczarowany...

A co ja dostałam w zamian? Pyszną czekoladę, szydełkowa torbę na zakupy, berecik i pokrowiec na druty proste. Zdjęcie zapożyczone z albumu wymianki:


Prawda że piękne rzeczy! Torba już w użyciu i spisuje się dobrze. Dziękuję Madziu!!!

Mam nadzieję, że ten wpis zapoczątkuje serię wpisów z moimi dziergadełkami. Wiem, że ostatnio na blogu jest więcej nierobótkowych wpisów, ale mam zamiar to zmienić.

wtorek, 6 lipca 2010

Don't eat yellow snow? Why not, it's tasty!

yellow snow

Czy znacie amerykańskie "snow cones"?? Tyle razy pojawiały sie w filmach i serialach, że w końcu postanowiłam zrobić sobie coś podobnego w domku. Oczywiście nie posiadam specjalnej maszyny jak to mają Amerykanie, więc zrobiłam to "po Pyziulkowatemu" czyli inaczej mówiąc "jak nie po dobroci to siłą"...Wyszło całkiem dobrze (choć nie idealnie) i od jakiegoś czasu to nasz ulubiony deser w domku. Jest dosyć niskokaloryczny (wszytko zależy od dodatków) a do tego zimny i orzeźwiający.

Co jest nam potrzebne:

Yellow snow0
Woreczek lodu (zamroziłam wodę mineralną)
Syrop owocowy (lub inny dodatek smakowy, np sok owocowy)
Robot kuchenny z możliwością kruszenia lodu LUB
Woreczek z grubszego plastiku, papier do pieczenia, młoteczek, zwykły mikser z nożykami.


Jeśli posiadacie mikser z funkcją kruszenia lodu po prosty wsypcie lód do miksera i rozkruszcie go jak najdrobniej (na "śnieg"). Jeśli jednak tak jak ja nie posiadacie takiego urządzenia to trzeba improwizować. Umieśćcie lód w woreczku, woreczek zamknijcie i owińcie dokładnie papierem do pieczenia. Jest to konieczne ponieważ woreczki lubią pękać a papier powstrzyma lód przed rozprzestrzenieniem sie po kuchni. Tego zestawu używam kilkakrotnie ;) Tak przygotowany lód uderzamy młotkiem dopóki wszystkie większe kawałki nie zostaną rozbite. Jak już sie jest zadowolonym z wyniku przesypujemy lód do miksera.

Yellow snow1

Miksujemy tak długo aż powstanie "śnieg" czyli nie będzie już większych kawałków lodu. Nigdy nie udało mi się zrobić tak, aby choć kilka średniej wielkości się nie pojawiło, ale to nie szkodzi. Przekładamy lód do pucharków i polewamy syropem. Ilość syropu to już kwestia gustu.

Yellow snow2

Deserek gotowy. Na prawdę polecam ;)

Komentarze:

Jeniulka: Dzia :)

Yadis: Jeszcze raz dziękuję. Prezent jest po prostu wspaniały a kolejne zabawki są na mojej liscie "do zrobienia" ;)

Anisa: Masz rację, że te starsze projekty mają coś w sobie. Mimo mniejszej ilości szczegółów bardzo mi się podobaja.

Konwalia: Małpka jest najfajniejsza, to prawda. Ale reszta zabawek też fajna ;)

niedziela, 4 lipca 2010

Kącik chwalipięty

Nie mam nic skończonego aby wam pokazać, więc pokaże to co otrzymałam niedawno w wymiance z Kasią oraz na candy. Takie wspaniałości, że pochwalić sie trzeba :D

Prezent od Kasi:

od kasiulek1

Prawda że piękne maskotki!  O małpkę to z mężem prawie bitwa była. Dał się jednak przekupić żółwikiem :D Gadzik siedzi dumnie na jego półce i obserwuje okolice, a reszta maskotek na razie szuka stałego miejsca pobytu (po przeprowadzce ciągle jeszcze nie wszystko moa swoje miejsce).

od kasiulek

Zestawy kolczyków są dokładnie takie jakie chciałam. Częściowo były już w użytku. Niestety jeszcze nie kupiłam żyłki więc wisiorki czekają na swój debiut. 

Candy u Yadis:

 Jeszcze się nie chwaliłam, że wygrałam bo z niecierpliwością czekałam na przesyłkę. A warto było czekać:

candy1

Książka wydana w 1986r ma niewielkie ślady użytkowania a w środku same cuda. Nie każdy wie że autorka jest bardzo znaną projektantka zabawek.  Ma swój fanklub na ravelry i wielu fanów :D Jej zabawki maja mniej szczegółów niż te które projektuje Alan Dart i bardziej odwołują sie do wyobraźni (takie jest moje zdanie). Nie zmienia to jednak faktu, ze zabawki są sliczne i na pewno warto je wydziergać.

candy

Otrzymałam jeszcze jedna przesyłkę, ale jej zawartości pokazać jeszcze nie mogę. Zdecydowanie ostatni czas obfitował w prezenty - szczęściara ze mnie.

Robótkowo u mnie nudno, bo czasu brak. Broderie nadal nie skończone, ale juz połowa rękawów jest, także nie jest źle. jak tylko je skończę na tapecie będzie Allure by Kim. Nie nie dla mnie a dla mojej mamy. Zrezygnowała z szala bo zamarzyła jej sie bluzeczka. Na pewno będą zmiany - krótki rękaw, brak kołnierza, ale ogólna koncepcja zostaje. Oby tylko sie trochę ochłodziło, bo w taki upał to nic się nie chce :(