wtorek, 21 grudnia 2010

Pierwsza "Babe..."

Tak jak pisałam w poprzednim poście, wprost zakochałam się w nowej książce i musiałam jak najszybciej coś wydziergać. Wszystkie inne projekty poszły w odstawkę a ja zabrałam się za pierwszą (najprostszą) lalkę z książki. Jest to bardzo prosty wzór dający sporo miejsca na improwizację. Moja lalka jest  nieco mniejsza niż powinna a oczy i usta są nieco za duże, ale to dodaje jej uroku. Niestety z powodu mniejszych rozmiarów ubranka nie bardzo pasują, ale i to nie wygląda źle (tak myślę). Zdjęcie gotowej lalki na prośbę autorki wzoru wysłałam do niej a ona zamieściła go na swoim blogu. Niesamowity zaszczyt i wspaniały prezent na święta ;)

Wzór/Pattern: Ann by Fiona McDonald
Włóczka/Yarn: Resztki akrylu z moich zapasów
Druty/Needles: 3,00mm i 4,00mm

Ann

Wzór podoba mi się tak bardzo, że na druty już wskakuje kolejna lalka. Muszę dopracować robienie oczu i ust (sama technika bardzo mi się podoba) i wypróbować kilka technik robienia włosów. Ta lalka zostanie podarowana pewnej osobie, która od dawna jest w pewien sposób członkiem rodziny. Oby się spodobała.

Dla wszystkich czekających na opis rękawiczek - wzór będzie gotowy po świętach ;)

Komentarze:

Piaseiza: Niestety moje WIPy dosyć szybko przekształcają się w UFO... Dlatego muszę wprowadzić zasadę kończenia małych projektów nim zacznę następny. Duże projekty ciągną się w nieskończoność przez te przerywniki ;)


Janeczkowo: Oj bardzo fajnie jest dostawać, ale jeszcze fajniej jest dawać prezenty ;) A już najfajniej wtedy gdy obdarowywany zupełnie się nie spodziewa że coś dostanie.


Lete: Już jestem zdrowa, jedynie katar został, ale ten to mi cały rok nie daje spokoju... To kiedy te sanki? ;)


Iwona, Anisa: Dziękuję bardzo. Przeziębienie juz odpuściło na szczęście.

czwartek, 16 grudnia 2010

Pierwszy świateczny prezent

 W tym tygodniu przyszły oczekiwane od 7 tygodni przesyłki z Kanady. Karen postanowiła zrobić mi prezent na święta, a ponieważ obie uwielbiamy dziergać zabawki prezent jest  wręcz idealny. Sami zobaczcie:

Christmas Gift

W kartoniku znalazłam 3 motki włoczki: 2 motki skarpetkowej (choć grubszej 300m/100g) kolorowej włóczki na skarpetki dla męża oraz 1 duży motek (160g) włóczki syntetycznej dziecięcej. Do tego zestaw drewnianych drutów skarpetkowych oraz 3 małe buteleczki prawdziwego kanadyjskiego syropu klonowego. Musze przyznać, że to te buteleczki najbardziej mi przypadły do gustu. Kocham wręcz syrop klonowy ale jego cena w Polsce jest zbyt wysoka jak dla mnie... Już się nie mogę doczekać świątecznego śniadania ze słodkimi grzankami polanymi syropem...Następnego dnia listonosz przyniósł kopertę z książkami. Jak widać na zdjęciu przez długi czas będę miała co dziergać ;) Książka z lalkami jest po prostu "de best of de best". Już się nie mogę doczekać dziergania jednej z nich.

Niestety na razie siedzę przeziębiona w domku i nie bardzo mogę sie skupić na czymkolwiek. Mam do dziergania kilka rzeczy, ale są to same warkocze, a to dzis dla mnie za duzo... Mam nadzieję, że jutro juz poczuję sie lepiej i będę mogła wrócić do dziergania. Na razie czas na aspirin c, ciepłą herbatkę i wygrzanie się pod kołderką.

Komentarze:

Alex: Dostaję powiadomienie o każdym komentarzu na maila nawet bez moderacji, więc zawsze wiedziałam co się dzieje. Bloga nie mam zamiaru zamknąć, nie pozwolę abyś płakała przeze mnie ;)

Lete: Opis będzie niedługo gotowy i będę potrzebowała testerów, będę o Tobie pamiętała ;)

Piaseiza: Chyba nie wymagam od siebie za dużo ;) Musze jednak wprowadzić zasadę kończenia małych projektów w max miesiąc bo inaczej  pozostanie mi mnóstwo WIPów...

Grażyna, Kachazet: Dzięki.

środa, 15 grudnia 2010

Podwójne rękawiczki

Jak się okazało zagadka z poprzedniego posta nie była taka trudna ;) Cała sytuacja miała miejsce w Lidlu, a powtórki można oglądać w każdy poniedziałek i czwartek, czyli w pierwsze dni promocji (już bez mojego udziału ;) ). Jak się okazało, to że do tej pory kupowałam promocyjne artykuły spokojnie popołudniami to jakiś ewenement... A na prawdę liczyłam na ten płaszczyk, przekonałam się już wcześniej, że ubrania z Lidla są dobre gatunkowo i przystępne cenowo. Nie mam jednak zamiaru o nie walczyć na śmierć i życie... Z resztą tych płaszczyków na prawdę nigdzie nie widziałam. Dokładnie tak jak kurtek które były kilka tygodni temu. Wtedy w sklepie byłam ok 9:30 i dowiedziałam się ze zostały wykupione już o 8:15...

Niestety i moim blogiem zainteresował się jakiś troll czy też inna nie do końca dojrzała istota ludzka ukrywająca się pod płaszczem złudnej anonimowości. Postanowiłam przez jakiś czas moderować komentarze, mam nadzieję, że nic więcej nie będę musiała robić.

A teraz może coś odnośnie tematu posta ;)

Juz od zeszłej zimy marzyły mi się podwójne rękawiczki, czyli mitenki z kapturkiem. Większość wzorów jakie widziałam miały jednak dwa minusy: najczęściej mitenki były bez wyrabianych palców, a kapturek był zapinany na guziczek. Trzeba było pokombinować, a jak. Mimo iż rękawiczki są nieco bardziej skomplikowane niż czapka musiałam pruć zaledwie 2 razy (i to tylko po kawałku). Dziergałam bez wzoru, ale dla chętnych umieszczę opis.

Wzór/Pattern: mój własny
Włóczka/Yarn: Knit Picks Wool of the Andes Bulky Hand Dyes (100m/100g), zużyłam 93g oraz ok 4g Polo (podwójnie)
Druty/Needles: 5,5mm i 7,0mm

Mitts

Tutaj nie udało się niestety uniknąć efektu melanżu o którym pisałam przy czapce.  Nie jest tragicznie, i już się przyzwyczaiłam. Rękawiczki są cieplutkie, choć troszkę sztywne z powodu grubej włóczki. Myślę jednak, że zmiękną od noszenia.
A tak się prezentują w komplecie z czapką:

Set
 
Zdjęcia tragiczne, ale niestety nic lepszego nie można wycisnąć z aparatu w telefonie przy takim oświetleniu. 

Trzy z 6 zagadek moich "WIP" zostały rozwiązane, a ja zamiast kończyć pozostałe wzięłam kolejne na druty... Oj nie ładnie, nie ładnie... Powinnam najpierw skończyć to co zaczęłam...
 

poniedziałek, 13 grudnia 2010

Krótka historia...

Godzina 7:25 w poniedziałkowy poranek. Za oknem słoneczko stara się powoli przebić przez padający śnieg. Przeciągnęłam się po raz ostatni i sprawdzając czy aby na pewno portfel jest w kieszeni zaczęłam ubierać zimowe buty. Z uśmiechem założyłam dopiero co wydzierganą czapkę i rękawiczki. Spojrzałam na płaszczyk i zakładając go pomyślałam, że jeśli wszystko pójdzie po mojej myśli to już ostatni raz kiedy muszę się z nim męczyć. Zamknęłam drzwi i ruszyłam w kierunku przystanku autobusowego. Mijając sklep spojrzałam na zegarek - 7:30 jeszcze 30 minut do otwarcia. Koło drzwi coś się poruszyło, podeszłam bliżej żeby się upewnić - tak, kolejka już się ustawia. Spojrzałam w stronę sklepu w którym zwykle robię zakupy, jest już od ponad 30 minut otwarty i żadnych kolejek nigdy nie ma. Dzisiaj wyjątkowo pieczywo zakupimy, w innym sklepie, przy okazji przeglądając ich najnowszą ofertę.  Z autobusu wysiadł mój mąż i razem ustawiliśmy się w kolejce. Jest 7:50 a przed nami jest ok 20 osób, za nami ustawiają się kolejne osoby. Część osób najwyraźniej się zna, słychać rozmowy i powitania. Równo o 8:00 drzwi się otwierają, ludzie przepychają się do wejścia, zaczynając biec w kierunku koszy z wystawionymi produktami. Starsze panie chyba osiągnęły swój życiowy rekord w biegach krótkodystansowych, młoda kobieta pierwsza jest u celu i szybko zapełnia koszyk mówiąc do męża "Przejrzymy w spokoju później, teraz ładuj!". Razem z mężem ciągniemy się z tyłu peletonu, spokojnie okrążamy ludzi wyglądających jak hieny które rzuciły się na padlinę. Staram się znaleźć to na czym mi tak zależało. Niestety bez rezultatów. Drugie okrążenie, tym razem starając się dostrzec cokolwiek pomiędzy stłoczonymi ludźmi. Nadal nic. Zaczepiam więc pracownicę sklepu: "Przepraszam, ale miały dziś być płaszczyki..." Jej odpowiedź była krótka "Nie ma, mają być w czwartek." Zdziwiona odpowiadam "Ale w gazetce było wyraźnie nad płaszczykiem napisane że dziś" jej odpowiedź mnie nie zadowoliła "Wszystko co przyszło jest tam, więcej nic nie ma". Spojrzałam w stronę koszy, ludzie nadal gorączkowo przerzucali ich zawartość pakując do koszyków ile się da. Nie zależy mi na nowym płaszczyku aż tak bardzo aby narażać się na oberwanie łokciem w oko... Wyszliśmy więc ze sklepu z napojami zamiast płaszczyka a pieczywo kupiliśmy tak gdzie zawsze.

Teraz mam do was pytanko - gdzie i kiedy można spotkać takie sytuacje jak ta opisana powyżej? Ciekawa jestem czy zgadniecie.


Komentarze:

Anka, Antonina, Piaseiza: Dziękuję ;)
Lete: Nad kominem się zastanawiałam, ale chyba nie bardzo do mnie pasuje...

Anust: Ja bardzo lubię takie żywe kolory  na jesień i zimę, kiedy jest tak ponuro za oknem.

niedziela, 12 grudnia 2010

Bardzo duża czapka

Mam, wreszcie po kilku(nastu) pruciach mam! Poprzednia moja czapka okazała się niezbyt dobra na mrozy (nie zasłania dobrze uszu) więc trzeba było sprawić sobie drugą. Tym razem czapka jest zapinana na guzik dzięki czemu mogę zapiąć ja pod warkoczem i nie zsuwa się po chwili. Mam duży łepek więc i czapka duża, ale mąż twierdzi że w zwykłej wyglądam bardzo źle, a w tej wyjątkowo ładnie... Bardzo podoba mi się jak układają się kolory, troszkę się bałam, że zamiast kolorowych łat będzie totalny melanż...


Wzór/Pattern:
Very Big Hat by Martyna Kunkel (niedługo dostępny do ściągnięcia)
Włóczka/Yarn: Knit Picks Wool of the Andes Bulky Hand Dyes (100m/100g), zużyłam 107gram
Druty/Needles: 5,5mm i 7,0mm


Hat

Przepraszam za jakość zdjęć, ale niestety mam dostęp tylko do aparatu w telefonie a oświetlenie ostatnio okropne :( Czy ktoś zgadł, że z tej kolorowej włóczki powstanie czapka?

Komentarze:

Zula, Lete: Dzięki ;)

Anisa: Zabawki widziałam i muszę powiedzieć, że są bardzo fajne ;) Smok wymiata ;)

Antonina: Obydwie pay to skarpetki męskie ;) Te zielone to w sumie "unisex" ale robione z myślą o mężczyźnie. Na drutach mam kolejne 2 pary - jedne damskie i jedne męskie. Ostatnio u mnie na prawde skarpetkowo...

sobota, 11 grudnia 2010

Zwykłe męskie skarpety

Tak jak pisałam jakiś czas temu u mnie teraz skarpetkowo. Poniżej druga para skarpetek jakie wydziergałam na zamówienie. Tym razem wzór wybrałam bardzo prosty. Po pierwsze dlatego że to męskie skarpetki, a po drugie dlatego że włóczka ciemna. Tym razem dziergane od góry z typową pietą. Zdecydowanie wolę dziergać od palców... Rozmiar 45/46 (28,5cm długości) - mam nadzieję, że będą pasować, niestety nie miałam na kim zmierzyć.

Jak zauważyłam po komentarzach poprzednia zagadka nie była trudna, ale kto zgadł ze to także będą skarpetki?

Wzór/Pattern: Globe Trotter Socks by Jodie St. Clair
Włóczka/Yarn: YarnArt Wool (podwójnie)
Druty/Needles: 3,5mm
Skarpetki grafitowe

Włóczka nie bardzo nadaje się na skarpetki, choć skład i grubość jest podobna.  Zauważyłam jednak że włóczka jest delikatniejsza i dziergane pojedynczo wydawały mi sie bardzo nietrwałe. Dziergane podwójnie nie są wcale takie grube, ale zdecydowanie trwalsze.

Komantarze:

Antosia, Lete, Zula, Jeniulka: Dziękuję

Joanna: aż się zarumieniłam ;)

Isia511: To nie jest takie trudne - na prawdę. Zapraszam do mnie na małe szkolenie :D

Kachazet: oj ja sie od 5 drutów trzymam z daleka jeśli chodzi o skarpetki. "Magic loop" i dwie skarpetki dziergane na raz - tak jest znacznie lepiej.

czwartek, 9 grudnia 2010

Zielone skarpetki "brainless"

"Brainless socks" czyli skarpetki niewymagające myślenia. Nazwa intrygująca, prawda. Oczywiście dokładnie tak jak sie spodziewałam wcale takie bezmyślne nie były i trzeba było pokombinować.

Kto zgadł że to będą skarpetki?

Wzór/Pattern:'brainless' by Yarnissima
Włóczka/Yarn: Alize Superwash
Druty/Needles: 2,75mm

Skarpetki zielone

Dziergane są od palców, ale pięta kształtowana jest podobnie jak w skarpetkach od góry. Bardzo mi się podobają, tak samo jak mojemu mężowi. Nie są one jednak dla żadnego z nas - poleciały już do osoby która je zamówiła. Są to męskie skarpetki rozmiar 42.

Komentarze:

Piaseiza: Odpowiedzi całkiem całkiem, ale to czy miałaś rację niedługo się okaże.

Lete: no tak, Tobie łatwiej "zgadywać" ;)

Persjanka: No nie wiem czy dużo, rekordziści mają po 15-20 rzeczy dzierganych na przemian.

Dagny: Unfortunately I don't have this pattern so it's not Alan's pudding pixie... I have to wait till next year and buy pattern from his site ;)

piątek, 3 grudnia 2010

WIP czyli co u mnie

Spieszę donieść iż pogłoski o porzuceniu przeze mnie bloga były fałszywe ;) Przerwa była długa i niestety wymuszona brakiem czasu oraz brakiem skończonych robótek. Teraz mam nieco więcej czasu, ale koniec robótek daleki... Postanowiłam więc pokazać wam mały "sneak peek" czyli zlepek fragmentów zdjęć tego co mam aktualnie na drutach.

WIP

Kto zgadnie co dokładnie jest na zdjęciu? Mam nadzieję, że niedługo pokażę już ukończone projekty.

Komentarze:

Janeczkowo, Zula, Antonina, Antosia, Anisa: Dzięki wielkie za miłe słowa ;)

piaseiza: To nie problem zrobić dwie identyczne rzeczy, o ile dzierga sie dwie na raz ;) Tylko w ten sposób dziergam skarpetki, rękawiczki, rękawy itp