W zeszłym roku wydziergałam mężowi z lidlowej włóczki parę skarpet, które zakładał do pracy. Bardzo mu się podobały i pewnie gdyby nie zostały sfilcowane w praniu to by lepiej pasowały ;) Dostał więc drugą parę ale już z włóczki nieskarpetkowej ale wełny z akrylem (w sumie to akrylu 80% z dodatkiem wełny), żeby miał na zmianę. Nie spodziewałam się ze ta druga para wytrzyma tak długo, ale w końcu poddała się i w okolicach świąt przetarła się na pięcie. Nie było co łatać, wyrzuciłam je a na druty narzuciłam oczka na kolejna parę. Tym razem już z włóczki skarpetkowej (takiej jak pierwsza para). Wytyczne męża były jasne - grube skarpetki nad kostkę bez żadnych udziwnień. Za nic sie nie dał przekonać do choćby jednego warkocza... Zajęło mi to dwa dni, ale skarpetki są i wiem, że mojemu mężowi na służbie nóżki nie zmarzną ;)
Wzór/Pattern: moja totalna improwizacja
Włóczka/Yarn: Zettl Sockenwolle Treviso (2 motki)
Druty/Needles: 4,00mm
Jak widać skarpetki są tak proste, że aż strach. Dziergane od palców z wykorzystaniem pięty z tzw. "heel flap" oraz zakończeniem oczek u góry typu "tubular cast off". Przyznam szczerze, że to zakończenie bardzo mi się spodobało i pewnie je jeszcze zastosuję ;)
A teraz zmykam do mojego dziergania. Nadgarstki co prawda jeszcze bolą ale pozwalają na trochę pracy ;)
Komentarze:
Anka, Alex, Iwona, Lete, Anisa: Dziękuję bardzo :*
Antonina: Aż się zarumieniłam ;) Uwielbiam dziergać zabawki a jeszcze bardziej lubię patrzeć na uśmiech osób nimi obdarowywanych. ;)
Piaseiza: Długo siedziałam cicho to i miałam co pokazywać. Niestety ukończonych projektów już brak...
Aśka: Dziękuję bardzo. Na Twoim blogu też piękne rzeczy są pokazane ;) Odezwij się proszę na maila w sprawie wymianki, to pewnie się dogadamy ;)